Pierwsza proba samobojcza nieudana. Nic mnie już chyba nie odwiedzie od tego by to w koncu zorbic. Kurwa, fak, nawet przeniesc się tam nie potrafie dobrze...
To prawda – nie nadaje się do niczego..
A dzis? Dzis to spierdolilem już zupelnie... będzie ze 2 lata, jak zaczalem opisywac tutaj ta historie... przez caly ten czas jestem tak samo rowno popierdolony...tak samo rowno mocno i gleboko zakochany... mimo iż czasem panienki same chca wskoczyc mi do lozka... szczerze? Mam to wszystko w dupie. W dupie mam seks, który jest tylko mechanicznymi cwiczeniami..
Prawda jest taka ze uwielbiam uczucie gdy mogę wyjsc na ulice – wiedzac ze z nikim nie jestem zwiazany,z e mogę obejrzec się za kazda dziewczyna która mi się spodoba i nie uslysze zaraz steku pretensji o to ... uwielbiam być wolny... bo serce oddalem tylko jednej kobiecie... JEJ..i nic już tego nie zmieni.
Slonce pali na dworze jak diabli, wiec postanowielm troszke się przewietrzyc... autko i myk – w droge.. huj nie wiem co mnie podkusilo by zawitac do jej miasta... poszedlem do kosciola...
Nie wiem po co..przeciez nie chodze tam od lat...może po to by zobaczyc czy nie wisi już zapowiedz przedslubna... pewnie po to , bo po co innego moglby tam isc taki grzesznik jak ja...a może po prostu to był znak...przekraczajc progi swiatyni miałem dziwne uczucie...czulem obecnosc Boga.. czulem ze tam jest... może to ze po takim czasie zawitalem do progow Jego swiatyni sprawilo ze postanowil mnie wynagrodzic i ukarac jednoczesnie...
15 min pozniej przejezdzajc jedna z drog jej miasta miajalem ja gdy szla z nim..na spacerze...
mimo okularow..wiedzialem ze nasze spojrzenia się spotkaly... nikly usmiech zablysl na sekunde na jej twarzy... Boze.. jest piekna.. taka jaka pamietam.. nie widzialem jej od roku...tak bardzo znienawidzona przezemnie..i tak bardzo kochana...
teraz wiem, ze kocham ja ponad zycie... oddalbym wszystko by moc z nia być... nawet zycie....w jednej sekundzie explozja uspionej milosci zalala mi serce...noga silniej nacisnela na pedal gazu....by tylko zniknac...by ten obraz przestal trwac...
jest już za pozno... kolejne lzy wylane przy pisaniu tej notki.. kolejna obojetnosc...i chec popelnienia samobojstwa... bo tak naprawde....nie potrafie bez niej zyc...
jest dla mnie wszystkim...wszystkim w co wierze...
P. tak bardzo Cie potrzebuje... tak bardzo... Twoje spojrzenie było mi tak bardzo potrzebne...choc otwarlo na nowo zablizniajca się rane...
Nigdy wiecej nie pozwole by jakas kobieta dotknela chocby brzegow mojego serca... ono na zawsze będzie Twoje P.... juz wkrotce moje przeznaczenie się wypelni...
Kocham Cie P. nie masz pojecia jak bardzo...jeszcze silniej niż wtedy gdy Cie poznalem..
Już za pozno... za pozno, by powiedziec przepraszam, za pozno by zmienic to jak mysle... za pozno by zawrocic piaski czasu.... kolo przeznaczenia wlasnie się zamyka... od poczatku zylem w klamstwie..starajac się sam oklamac ze mogę zyc bez Ciebie...
Nie potrafie, nie umiem, nie chce ... proszę wybacz mi to co zrobie....
Kocham Cie P. – na wieki Twój Jarek.