Komentarze: 0
Choc serce tak bardzo pragnie przestac Cie kochac…choc dawno minela chwila gdy płomień palil się jasnym żywym plomieniem… jest tylko pustka…czarna przestrzen… zimna niczym sciana ze szkla… jest wszedzie do okola…jest ze mna gdy prowadze samochod, gdy pracuje, gdy wracam do domu… jest nawet wtedy, gdy slysze w radiu piosenke … „Listen to your hart” – roxette… tak..zastanawiam, się czy może dlatego jest tak jak jest…posłuchała swego serca?... ja nie słucham swego…
5 rocznica pracy minela cicho…urodziny przeszly milczeniem... i tylko ta mysl.. zbliżają się Jej urodziny... jak się zachowac? Jak postąpić? Prezent pożegnalny dalem Jej przeciez w zeszłym roku… tak chciałem by wiecej nie mogla ugodzic mnie w serce...
Zrozumialem to na tyle, ze teraz chce odejść bardziej niż kiedykolwiek… zablokowac wszelkie możliwe proby kontaktu… kocham i nienawidze…
Nie jestem nikim fajnym, ani nie fajnym.. raczej zwyczajnym.. lecz chyba zbyt slabym by zyc w tym swiecie.. chroniony przez większość zycia, nie przystosowałem się do samodzielności… wychowany w wierze w ludzkie dobro zbieram ciegi na plecach… kolejna prega pokryla się krwia…
Gdyby tak można wziasc magiczna gumke…wymazac z serca te wszystkie dni... zyc nadal nie wiedzac ze gdzies tam..tuz obok , jest kobieta , która ….
Nieważne..tej kobiety już nie ma… jest ktos, ale to nie jest już Ona… caly czas nie mogę uwierzyc ze zachowala się w tak ochydny sposób… tylko dlaczego nie umiem postąpić jak każdy normalny facet na moim miejscu? Dlaczego nie znajde sobie innej? Dlaczego w moich snach jest caly czas Ona? Dlaczego w sercu czuje caly czas Jej obecność…
To dziwne uczucie…tęsknisz..wiedzac ze ta osoba już nie wroci... tesnkota kkumuluje się w złość…agresje..by eksplodowac nienawiścią…
Czern nocy kladzie smutek na moich powiekach kolejny raz…wpatrzony w srebrna kule księżyca szukam mojego marzenia…jest gdzies tam…wysoko w gorze..niedostepne dla oczu szarych ludzi…
Kolejny lyk alkoholu…zamykam oczy…cieplo zaczyna szybciej krążyć w zylach.. – to wszystko , dla nicości… ogromnej pustki… ktorej nie wypelni już nikt…. Kocham i nienawidze… szukam i tesknie… Są momenty, gdy czuje jak sila Twojego serca przenika przezemnie… czuje kiedy chcesz o mnie myśleć…choc uciekasz przed tym… są chwile jak z dejavu, gdy czujac Cie obok bylbym najszczęśliwszym facetem na ziemi… ale Ciebie nie ma.. nie ma i nie będzie..
Zreszta pewnie i tak złamałbym Ci zycie… chce umrzec…nic mnie nie cieszy w tym swiecie… pust egzystencja i ucieczka przed wspomnieniami… nie potrafie zyc teraźniejszością… jak gleboko może utkwic strzala Amora…dlaczego po wyciagnieciu drzewca, grot strzaly nadal tkwi w ciele… Dobranoc …