Archiwum wrzesień 2003


wrz 22 2003 ultrafiolet
Komentarze: 1

Fioletowa barwa plynnego wosku nieustannie przyciaga mój wzrok... w ogniu swiecy jest cos tajemniczego... hipnotyzujacego...Myslalem ze już nie będę pisal...bo wlasciwie pozostalo tylko wygasic zgliszcza w moim sercu jakie zostawila pierwsza milosc...chciałbym zaby ta czesc mojego zycia zostala w koncu zamknieta... aby mysli już nie ranily...aby lzy nie palily policzkow...Żeby nie było tak przykro, gdy mysle o Niej.

         Zreszta moje zycie i tak zmierza ku koncowi... zastanawiam się tylko jaki wybrac koniec. Czy ma być spektakularnie i z chalasem, czy w ciszy i bez echa...

Rozwalka samochodem – raczej sa pewne obawy, bo może nie udac się zupelnie i będzie obciach... pozostaja proszki lub sznureczek...

Czy wiele odwagi trzeba mieć, by z tego skorzystac? Mysle ze nie, wiem ze to glupota, bo wiem jak zycie potrafi być piekne...

Obiecalem sobie jeszcze 2 lata... nie wiem czy wytrzymam...coraz czesciej mysle o samobojstwie... dla nikogo nie jestem wazny, nikomu nie sprawi roznicy czy będę czy nie...

Moja misja chyba zostala spelniona... wlasciwie to blyskam jak flash w zyciach inych, nie mogąc znalezdz miejsca dla siebie...

         Jak wiele zlych wyborow dokonalem, jak bardzo chciałbym cofnac czas... Dlugo udawalo mi się nie myslec o P. wlasciwie to chyba tylko mi się wydawalo ze o Niej nie mysle...bo wystarczy chwila zadumy i oczy zachodza mgla lez na samo wspomnienie...

Nie można tak zyc... dlatego umre, by odrodzic się jak fenix z popiolow... rozposcierajac skrzydla na nieba tle...stajac się wiatrem, deszczem, sloncem, chmurka, ziemia... czescia materii z ktorej jest zbudowany nasz swiat.

Zawiodlem tak wielu ludzi...tak bardzo chciałbym wszystko naprawic... jest już za pozno...

         Czy to tylko moja wina? Nie, oczywiście ze nie – to również wian systemu w jakim zostalem wychowany... system, który milosc –uczucie doskonale – traktowal jako cel zycia...

Pozbawiony celu spadam w przepasc bezwladnie probujac zlapac się czegokolwiek...

 

         Plynny wosk wylewa się na moja dlon..jest taki cieply...bardzo...parzy nawet, ale to chwilowe uczucie...zastyga w twardej masie oblepiajac palce...Kiedy spojrze na siebie z drugiej strony lustra, chce wiedziec – czy warto było? Stojac nad bezwladnym cialem patrzac jak serce zaczyna nierownomiernie bic...slabnac z kazda minuta...by zatrzymac się w koncu...

Zycie to jak plomien swiecy...wystraczy chwila...silniejszy podmuch, by zgasic je....

 

koperek : :
wrz 02 2003 @ the END
Komentarze: 8

Senne marzenie wylowione z mglistego poranka...

Niespelniony sen o szczesciu...

Wlasciwie zastanawiam się nad sensem pisania jeszcze tego wszystkiego...

1,5 roku cierpinia... za czym? Za kim?... za kims, kto stal się spelnieniem moich snow, ale rownie szybko jak sen zniknal...

jakze inaczej moglbym do tego podejsc, gdybys zechciala ze mna wtedy porozmawiac...

powiedziec mi prosto w oczy jakiego wyboru dokonujesz... ucieklas...stchurzylas... niepotrafilas przyznac się przedemna i przed sama soba, ze... jednak mnie kochasz....

         Nigdy tego od Ciebie nie uslyszalem i nie uslysze.Dobrze wiesz ze oddalbym wszsytko za to by moc być z Toba... Tak bardzo się na Tobie zawiodlem P. ... tak bardzo Cie potrzebuje... chce i jednoczesnie nie widze szans by kiedykolwiek jeszcze nasze drogi się skrzyzowaly. Wiem, ze jeśli będzie taka szansa – musze odmowic... bo Ty nie wiesz jak ranisz moje serce tym co zrobilas... jak bardzo chce cofnac czas, by wskazowki zegara zatrzymaly się w „naszym” czasie...by wszystko potoczylo się zupelnie inaczej...

Jak dlugo można zyc taka miloscia? W srodku pozostaly tylko popioly i zgliszcza cudownego ogordu miliosci który kwitl dla Ciebie...

NIGDY WIECEJ – SLYSZYSZ? NIGDY wiecej się nie zakocham !!! wciąż kocham Ciebie.

Nawet jeśli Tobie jest to obojetne... nawet jeśli nie ma mnie już w Twoich wspomnieniach...

Co wieczor spisz i nim...co wieczor oddajesz mu się... co wieczor slysze w swojej glowie jak mowisz „kocham Cie” jemu...

         Mam tego dosc, naprawde niewyobrazasz sobie jak bardzo mnie skrzywdzilas... Mam nadzieje ze nigdy nie będziesz czula tego co ja czuje teraz i przez ostatnie 1,5 roku....

Gdy każdy wieczor zalany jest morzem lez, których Ty niepotrzebujesz... dzieki którym czyste uczucie wylewa się ze mnie, by splonac w ogniu policzkow...

Mam taka ochote się przytulic...ochote na seks...

Nie mogę powiedziec ze „jest w pipke”, bo jest „chujowo”... czasem uczucia które czujemy to chwilowe zauroczenia...ale czasem to prawdziwe glebokie uczucie, którego nie można zapomniec, które...ginac, zabiera ze soba tworce tego uczucia....

Tak bardzo chciałbym utonac raz jeszcze w ogniu Twego spojrzenia, miekkosci dotyku....

Pierdole to – jestem sam :(

 

koperek : :