Chodze boso po zielonym dywanie trawy, mokrym od porannej rosy
W powietrzu czuc rzeski zapach drzew, pierwsze promienie slonca ogrzewaja mi twarz
Cisza... przepiekna cisza jaka wokół panuje otula mnie i pozwala zaglebic się w medytacjach.
Dotykam dlonmi drzew - sa takie cieple. W swej korze maja setki tajemnic tego lasu, wiedza tak wiele ale nie mogą mowic...
Chciałbym zamienic się w jedno z tych drzew...wbic korzenie gleboko w ziemie wyciagajac dlonie do nieba... w sumie przypominam chyba takie drzewo... wokół mnie przechodzi tyle ludzi, a ja stoje w miejscu, nie potrafie przestac myslec o przeszlosci, wokół tyle szczescia i radosci... nie dla mnie, dla mnie jest już za pozno.
Czasem jeszcze pojawiaja się wizje... tak bardzo chciałbym być z Toba P. wiesz o tym. Twoje slodkie serduszko nie pozwoli Ci tez zapomniec, ale jestes z nim... nie masz pojecia jak to boli, gdy czuje się jak cholerna kukielka w grze która Ty prowadzisz...
Dlaczego milosc rozdziera mi serce, skoro nie jest dane mi zyc nia? po co mi to uczucie?
Czuje jak rozpada się moje zycie. Tylko chwila jeszcze gdy czara zalu przeleje się i swietlista dusza uleci ku niebu... Przestalem myslec o smierci...stala się czescia mnie... nieuchronnie zbliza się wypelnienie...
P. nigdy Cie nie zapomne...nawet jeśli pamiec o Tobie tak boli, nawet jeśli to co robisz sprawia mi tak wielka przykrosc... gdzie tkwi prawdziwosc Twych slow?
Chcesz bym był szczesliwy... raniac mnie slowami pustymi nie uleczysz mej duszy..
Czy to moja wina ze nie okazalem się pustym, grubianskim chamem, który chcial się tylko Toba zabawic? Dlaczego przytrafilas mi się Ty? Dlaczego potrafilem odczytac ten sygnal, który mi dalas,a teraz już nie umiem ?
Czy to moja wina ze się w Tobie tak bardzo zakochalem? I kocham Cie wciąż.... przez bol, kazdego dnia mocniej i silniej...
Nie mam odwagi by zajrzec do pudleka w którym „pochowalem” „nasza” przeszlosc... kazde slowo, każdy drobiazg mimo iż tak wazny dla mnie – sprawia mi bol i rozrywa serce.
Mowi się ze czas leczy rany...ale ja już nie mam czasu...kolejne puste lato przedemna... w samotnosci... w cierpieniu... proszę duszku, przyjdz zabierz ma dusze...
Nie zasluguje by kochac... moje zycie sklada się z obrazow... Tworca musi odejsc, gdy nie potrfi już niczego namalowac...