Najnowsze wpisy, strona 20


kwi 15 2003 return to innocence
Komentarze: 5

Będzie to opowiesc o zniszczeniu uczucia doskonalego.Zrodzonego niewinnie,tyle ze w niewlasciwym miejscu, może niewlasciwym czasie.

W kazdym slowie widac czesc mnie,każdy znak to jedna lza która spadla z moich oczu.

Minal rok od chwili gdy owo uczucie rozkwitlo. Jednakze rok ten nie był dany by swietowac nadejscie tego wspanialego daru.Był to rok okupiony bolem ,cierpieniem i ogromna tesknota za czyms co udaje się zdobyc bardzo zadko – milosc wzajemna.

         Wlasciwie zastanawiam się czy jest sens rozdrapywania starych ran.To co było, minelo – odeszlo bezpowrotnie,jednakze codziennie jakas czastka tego przewija się przez moje zycie – jest mna. Czy mogę o tym nie pisac?

To moja opowiesc, scenariusz pisze zycie i będzie to cos co pozostanie może po mnie – jedyna oznaka tego ze zyje,ze byłem kiedys.

         Kto z Was kiedykolwiek tak naprawde się zakochal? Czul to calym soba? Wewnatrzna sila napedzajaca niewidzialny silnik zuzywajacy tlen szybciej niż kierowcy formuly 1 opony w swoich bolidach.

Milosc jest fantastyczna i naprawde zazdroszcze tym którzy znalezli Ja wzajemna. Ja znalazlem inny rodzaj milosci – ta jedyna, taka o ktorej snia i marza już dzieciaki.Pamietasz,gdy bylas mala dziewczynka/malym chlopcem, w marzeniach widzialo się przyszlosc. Zycie wspolne z partnerem idealnym. I choc nie zawsze udaje się spelnic takie dzieciece marznia mogę powiedziec ze dla mnie gwiazdka z nieba spelnila marzenia z dizecinstwa. Była dokladnie taka jaka sobie wymarzylem, wygladala pieknie,usmiechala się tak jak w marzeniach,chodzila tak jak w marzniach i co najwazniejsze – zachowywala się tak jak to sobie wymarzylem. Calosc – spelnienie moich marzen.

Zapytacie wiec dlaczego to historia o zniszczeniu tego pieknego ,cudownego uczucia?

Ponieważ to musze teraz zrobic – Ona wychodzi za maz za innego faceta.

 

koperek : :
paź 31 2002 Ostatnie pożegnanie – non omnis moriar...
Komentarze: 4

Sila samodestrukcji dopadla mnie i zmiarzdzyla. Przyszedlem się jeszcze pozegnac, jutro już mnie nie będzie.... dzis P. „zaswiecila” mi pierscionkiem zareczynowym od niego...to było po prostu jak ... jazda z predkoscia 4G i nagle uderzenie o betonowa sciane. Utracilem Ja już na zawsze....nawet jako „przyjaciele” nie możemy się dogadac... to jakby zderzenie dwoch swiatow...Boze, jak ja kocham ta kobiete... kocham i nienawidze tego ze nie mogę przestac Jej kochac...

         Jutro się spotkamy Boze i wiem ze zrzucisz mnie w otchlan piekiel, bo nie zasluzlylem na niebo... pozwoliles mi dowiedziec się co to jest prawdziwa milosc i za to dziekuje. To takie proste slowo i nie wyrazi jak bardzo wdzieczny jestem ze moglem spedzic z P. te kilka godzin.... godzin , które zawazyly na moim zyciu.

        

 

         Spotkalem na swojej drodze promyczek nadzieji, który rozblysl niczym budzaca się gwiazda, a ja wciąż nie mogę dostrzec tego blasku... wydaje mi się ze nie zasluguje by ktos mnie wogle kochal...

Pozostanie po mnie te kilka notek.... jakis slad... i pamiec tych co będą chcieli pamietac.

Zegnajcie.

/Jarek

 

koperek : :
paź 23 2002 in search of future
Komentarze: 0

Konczy się mój czas okupiony bolem i  cierpieniem, czy pol roku to duzo? Pojecie wzgledne bo i tak wiem ze będzie mnie trzymac jeszcze kolejne pol roku.... chociaz... wlasciwie zbliza się 1-wszy... hmm... jest to jednak alternatywa by zakonczyc raz na zawsze rozmyslania, smutek... pustke.... wiem ze cos takiego jak z P. nie przytrafi mi się wiecej, zreszta...nawet Jej już nie umiem kochac. Pozostal smutek w sercu, pragnienie by z Nia być, ale czy to jeszcze jest milosc? Wlasciwie po co to uczucie, przeciez już jest wszystko postanowione.

         Najciekawsze w tym wszystkim jest to ze w tej ciemnej i bezdennej otchlani bou, samotnosci i niespelnionego pragnienia, pojawila się malutka iskierka.... nadzieja? Ratunek? Przyszlosc? Trudno jest mi w tej chili to okreslic, ale naprawde nie mam już sily trwac w samotnosci , naiwnie wiezac ze P. kiedys będzie chciala być ze mna...  teraz ja nie wiem czy jeszcze bym chcial..potrafil... zrobila to nieswiadomie, ale sytuacja była na tyle skomplikowana ze nie dalo się z niej wyjsc tak by kogos nie skrzywdzic.

         Pozostaly wspomnienia... tak naprawde – moje. Kurcze, przecze sam sobie..w jednej minucie wydaje mi się ze już Cie nie kocham ,a za moment moglbym oddac niebo za jeden Twój usmiech,... popadam w skrajnosci – czasem mam ochote wykrzyczec Ci wszystko to co lezy mi gleboko w duszy, nienawidzac Cie, a za chwile pragne Twego przytulenia, bliskosci...i ciepla serca.... czy tak konczy się uczucie milosci?

 

koperek : :
paź 16 2002 przyzwyczajenie
Komentarze: 3

Zraniona dusza lata dziurawe serce. Ostatnio zastanawiam się czy już zawsze będę tesknil za P, czy zawsze będę Jej pragnal ? jest przeciez tyle pieknych dziewczyn wokół, wystarczy wyciagnac reke, zrobic ten pierwszy krok... tylko ja nie wiem czy jeszcze chce. Moimi myslami o P. ranie kazda nowa duszyczke , która stara się mi pomoc. Powinienem zostac sam z myslami... nie umiem być z kims, nie chce być sam – pozostaje mi uciec od tego wszystkiego... nieodwaze się pokochac kogos innego. Zranione serce boli o wiele bardziej niż samotnosc. Będzie już coraz smutniej. Wiem ze zblizaja się kolejne swieta, andrzejki, mikolajki, swieta Bozego Narodzenia.... nie chce spedzac ich samotnie, może rzeczywiscie powinienem odejsc.

         Zastanawiam się jak wielu osobom dane jest poznac smak prawdziwej milosci? Moze naleze do tej grupki wybranych , którzy doswiadczyli tego cudu. Mam czuc się wybrancem?  Los jednak nie pozwolil mi cieszyc się ta miloscia. Pozwolil jej dotknac, poczuc, przytulic i brutalnie zabral. Postawil miedzy nami mur nie do przeskoczenia – przyzwyczajenie.

Wiesz, P. ja tez się przyzwyczailem... przyzwyczailem się do Ciebie, a teraz musze przyzwyczaic się do tego ze mnie nie kochasz :(

 

koperek : :
paź 15 2002 przyszlosc
Komentarze: 0

Czego poszukuje w zyciu? Przeciez mam już wszystko, a może wlasnie nie mam nic :( Wiem,jedno – nie potrafie zmienic mojej milosci do P. nawet jeśli znajde kogos innego to Ona wciąż pozostanie dla mnie najwazniejsza, jedyna i niezdobyta. Skoro mi tak bardzo zalezy, skoro tak bardzo Jej pragen – dlaczego nie walcze? Dlaczego pozwolilem Jej odejsc? Dlaczego odkrylem przed Nia wnetrze mojej duszy nie zostawiajac nic dla siebie. Jedyne co mi pozostalo to wspomnienia... sa moje... na zawsze. Dlaczego nie potrafie zyc wspomnieniami? Ciernisty ptak milosci powraca cowieczor, raniac mnie swymi skrzydlami rozdrapujac rane , która powinna się już dawno zabliznic. Wydaje mi się to wszystko bezcelowe... przeciez Ona i tak o mnie nie mysli (chociaz bardzo bym chcial), ma dawno swoje zycie, planuje przeciez przyszlosc z nim :( ... nie ma dla mnie miejsca w tej przyszlosci.

Wczoraj pierwszy raz zimno pomyslalem o tym wszystkim, czy to co robilem, tak naprawde nic dla Niej nie znaczylo, może rzeczywiscie zaslepila mnie ta milosc. Uczucie którego wogole nie powinno być, ale jest tkw naal w glebi mojego serduszka.... i wiem – czuje to, ze nawet nie wiem jak bardzo zle moglbym pomyslec , jak bardzo się oddalic... wystarczy jedno Jej slowo, jeden usmiech, jedno spojrzenie by roztopic ten lod w moim sercu, by uczucie znow zaplonelo czysta zywa energia, by odrodzilo się ku mojej zgubie.

Już nigdy nie spotkam kogos takiego jak P. ... nie wiem czy chce... :(

 

koperek : :