Komentarze: 5
Po blisko pol roku przerwy...musialem wrocic..chcialem..Ilekroc odwiedzalem siec bylo we mnie pragnienie pozostawienie po sobie czegos wiecej..
Wiem,ze to straszne ze tak probowalem skonczyc,ale wtedy naprawde nie widzialem innej drogi.Zreszta nie wiem czy teraz widze inna. Moze po prostu to wszystko odwleklo sie tylko w czasie.
Tak bardzo probowalem wyrwac sie z tej milosci... wyrzucic to uczucie z siebie...ale kazdej nocy wiem,ze bardzo tesknie... tak po prostu,by byc z Nia..zobaczyc Jej usmiech...
Przez te pol roku dostalem od Niej tylko kartke i jeden list... widzielismy sie zaledwie kilka minut...jeden telefon...Ktos powie ze to bardzo duzo...Owszem,jesli bylaby to tylko przyjazn...ale ja nie umiem traktowac Jej jak przyjaciolki...
Nawet w pracy szefowa mowi mi ze na odkochanie sie najlepsza metoda to zakochac sie ponownie... ale ja..boje sie zakochac,chyba..bo wiem ze kochajac wciaz inna zranie niewinna osobke.
Nie potrafie zniszczyc w sobie tego uczucia... wciaz przed oczami mam jej twarz,cudowny usmiech,piekne blad wlosy,najcudowniejsze oczy w jakie patrzylem..i cieple serduszko...
tylko ze Ono nie bije dla mnie...
Nieraz w myslach probowalem zapomniec, wmowic sobie na sile ze nie kocham...to jednak oszukiwanie samego siebie... Jeszcze nikogo tak silnie nie kochalem,nie wiedzialem ze z niewinnego romansu zrodzi sie prawdziwe uczucie, z ktorym zostane sam...z ktorym nie bede potrafil sobie poradzic...
Mysli o smierci nie opuszczaja mnie,ale nie jest to dazenie do tego za wszelka cene.Po prostu przyjalem ze kiedys to sie stanie...ale nie widze zycia dla siebie bez Jej milosci... tego uczucia,ktorego praktycznie moglem tylko sprobowac... zostalo mi zabrane natychmiast.
Dzis znow o Niej myslalem..o tym ze jest z nim..ze przytula sie do niego...ze spi z nim...ze zranila mnie tak bardzo...