Archiwum 14 grudnia 2003


gru 14 2003 dotyk nocy
Komentarze: 2

Chciałbym moc powiedziec Ci dobranoc. Odgrnac zloty kosmyk wlosow, poczuc aksamit Twej skory, cieplo Twego oddechu. Chciałbym zamienic się w kolderke która okrywasz nagie cialo – oplesc Cie tak cala..otulic bezpiecznie...Chciałbym moc do Ciebie zadzwonic... chciałbym Cie zobaczyc... chciałbym być z Toba... Budzic Cie dotykiem slonca, swiezoscia poranka... by wiecej żadna lza jak rosa poranka nie spadla z moich oczu...

Paradoks, bo dobrze wiesz co teraz musze zrobic... .po prostu czuje ze zadzwonisz do mnie...ze będziesz chciala chwile porozmawiac... nie po to by powiedziec mi ze jestes wolna, nie po to by znwo napelnic nadzieja moje puste serce...tylko by zaspokoic swoja proznosc...by mieć poczucie spelnionego „obowiazku”... ze się odezwalas... Pierdole – wiesz dobrze co zrobie...co musze zrobic bys nie zranila mnie jeszcze bardziej... na dźwięk Twego glosu (choc dla mnie najpiekniejszy na swiecie) , odloze sluchawke... by żaden slowo nie kaleczylo mej duszy...zrobie tak w obawie przed kolejnym ciosem...bo tak naprawde Twój telefon nie da mi nadzieji na to ze będziemy kiedys razem... wole by nie dawal mi takiej nadzieji... nie naleze do Twego swiata... prze ostatnie 2 lata codziennie czuje ze jakas czesc mnie umierala powoli... każdy dzien, kazda godzina..kazda minuta i sekunda odbieraly mi Ciebie po troszku... a teraz – nie chce mi się już zyc – nie dbam o to. Nie mam sily skoro KOCHAM Cie i nie mogę z Toba być...

 

koperek : :