Archiwum 15 kwietnia 2003


kwi 15 2003 easier to run
Komentarze: 5

Po blisko pol roku przerwy...musialem wrocic..chcialem..Ilekroc odwiedzalem siec bylo we mnie pragnienie pozostawienie po sobie czegos wiecej..
Wiem,ze to straszne ze tak probowalem skonczyc,ale wtedy naprawde nie widzialem innej drogi.Zreszta nie wiem czy teraz widze inna. Moze po prostu to wszystko odwleklo sie tylko w czasie.
Tak bardzo probowalem wyrwac sie z tej milosci... wyrzucic to uczucie z siebie...ale kazdej nocy wiem,ze bardzo tesknie... tak po prostu,by byc z Nia..zobaczyc Jej usmiech...

Przez te pol roku dostalem od Niej tylko kartke i jeden list... widzielismy sie zaledwie kilka minut...jeden telefon...Ktos powie ze to bardzo duzo...Owszem,jesli bylaby to tylko przyjazn...ale ja nie umiem traktowac Jej jak przyjaciolki...
Nawet w pracy szefowa mowi mi ze na odkochanie sie najlepsza metoda to zakochac sie ponownie... ale ja..boje sie zakochac,chyba..bo wiem ze kochajac wciaz inna zranie niewinna osobke.
Nie potrafie zniszczyc w sobie tego uczucia... wciaz przed oczami mam jej twarz,cudowny usmiech,piekne blad wlosy,najcudowniejsze oczy w jakie patrzylem..i cieple serduszko...
tylko ze Ono nie bije dla mnie...
Nieraz w myslach probowalem zapomniec, wmowic sobie na sile ze nie kocham...to jednak oszukiwanie samego siebie... Jeszcze nikogo tak silnie nie kochalem,nie wiedzialem ze z niewinnego romansu zrodzi sie prawdziwe uczucie, z ktorym zostane sam...z ktorym nie bede potrafil sobie poradzic...
  Mysli o smierci nie opuszczaja mnie,ale nie jest to dazenie do tego za wszelka cene.Po prostu przyjalem ze kiedys to sie stanie...ale nie widze zycia dla siebie bez Jej milosci... tego uczucia,ktorego praktycznie moglem tylko sprobowac... zostalo mi zabrane natychmiast.
  Dzis znow o Niej myslalem..o tym ze jest z nim..ze przytula sie do niego...ze spi z nim...ze zranila mnie tak bardzo...

 

koperek : :
kwi 15 2003 return to innocence
Komentarze: 5

Będzie to opowiesc o zniszczeniu uczucia doskonalego.Zrodzonego niewinnie,tyle ze w niewlasciwym miejscu, może niewlasciwym czasie.

W kazdym slowie widac czesc mnie,każdy znak to jedna lza która spadla z moich oczu.

Minal rok od chwili gdy owo uczucie rozkwitlo. Jednakze rok ten nie był dany by swietowac nadejscie tego wspanialego daru.Był to rok okupiony bolem ,cierpieniem i ogromna tesknota za czyms co udaje się zdobyc bardzo zadko – milosc wzajemna.

         Wlasciwie zastanawiam się czy jest sens rozdrapywania starych ran.To co było, minelo – odeszlo bezpowrotnie,jednakze codziennie jakas czastka tego przewija się przez moje zycie – jest mna. Czy mogę o tym nie pisac?

To moja opowiesc, scenariusz pisze zycie i będzie to cos co pozostanie może po mnie – jedyna oznaka tego ze zyje,ze byłem kiedys.

         Kto z Was kiedykolwiek tak naprawde się zakochal? Czul to calym soba? Wewnatrzna sila napedzajaca niewidzialny silnik zuzywajacy tlen szybciej niż kierowcy formuly 1 opony w swoich bolidach.

Milosc jest fantastyczna i naprawde zazdroszcze tym którzy znalezli Ja wzajemna. Ja znalazlem inny rodzaj milosci – ta jedyna, taka o ktorej snia i marza już dzieciaki.Pamietasz,gdy bylas mala dziewczynka/malym chlopcem, w marzeniach widzialo się przyszlosc. Zycie wspolne z partnerem idealnym. I choc nie zawsze udaje się spelnic takie dzieciece marznia mogę powiedziec ze dla mnie gwiazdka z nieba spelnila marzenia z dizecinstwa. Była dokladnie taka jaka sobie wymarzylem, wygladala pieknie,usmiechala się tak jak w marzeniach,chodzila tak jak w marzniach i co najwazniejsze – zachowywala się tak jak to sobie wymarzylem. Calosc – spelnienie moich marzen.

Zapytacie wiec dlaczego to historia o zniszczeniu tego pieknego ,cudownego uczucia?

Ponieważ to musze teraz zrobic – Ona wychodzi za maz za innego faceta.

 

koperek : :