Archiwum 23 lipca 2002


lip 23 2002 in the end of life
Komentarze: 9

 

Przegralem... stracilem milosc mego zycia na zawsze.

Uslyszalem dzis slowa których nikt nie chcialby slyszec.

Wlasciwie to czulem to od momentu, gdy ujrzalem jak P. placze z jego powodu. Wiedzialem ze jeśli on się przed Nia pokaja Ona go przyjmie zpowrotem.

I stalo się – sa znow razem.

Nie moglem wytrzymac tygodniwego milczenia P. nie wiem co mnie podkusilo żeby zadzwonic – szczerze wolalbym zyc w niepewnosci niż uslyszec to co uslyszalem...

„...pewnie niedlugo zareczyny i pozniej szybko slub...

...jeśli się zdecyduje na ten zwiazek to lepiej mieć go przy sobie i pilnowac...”

        Boze, jak ona go kocha. Moja milosc do Niej jest tylko drobina w kosmosie uczuc, za to Jej uczucie to potezna gwiazda swiecaca blaskiem silnieszym od slonca. Dlaczgo ten koles tak bardzo Ja rani ... nie potrafi uszanowac tej milosc jaka dostaje?

Nigdy tego nie zrozumiem. Wiem ze dzis skonczyl się pewien etap w moim zyciu. Nie jest mi dane kochac i być szczesliwym.

        Ktos fajnie napisal ze „ta dziewczyna jest niesamowita szczesciara”.. tia, tylko ze ja zawsze będę o Niej tylko snil i marzyl... a faktem jest ze wyjdzie za innego i mimo ze będzie z nim się meczyc będzie z nim zyc :(

Boze, jak bardzo mi jest przykro... okropnie... nie potrafie sobie poradzic z odrzuconym uczuciem. To boli... bardzo mocno.

...NIE CHCE ZYC... (dzis slonce umarlo wraz ze mna)

 

koperek : :