Archiwum wrzesień 2002, strona 1


wrz 11 2002 11.09.2002
Komentarze: 3

Dzis przegrlaem dwukrotnie. Przegralem sam ze soba, ze swoja slaboscia.

Myslalem ze uda mi się oderwac od tego wszystkiego, a mimo to wciąż mysle o p.

Cala ta sytuacja powoduje ze nawet w nowopoznanych osobach szukam jakchs czastek, które przypominaja mi p. niestety tak się nie da. Każdy jest inny, a mnie kazda niezgodnosc, bardzo rozczarowuje. Może za szybko probuje kogos poznac. Nie umiem już bys samotny, nie umiem być z kims. Wszystko to konczy się bezsensownie.

Przegralem po raz drugi dzis bo odwazylem się zadzwonic do p. mimo iż obiecalem sobie ze nigdy wiecej tego nie zrobie. Dosc sprawila mi bolu i chce zyc inaczej, ale kazdego wieczoru, kazdej nocy mysle wciąż o niej. Wciąż czuje ze ja kocham i bardzo pragne z nia być.

         Znow miałem lzy w oczach, gdy z nia rozmawialem. Dobrze ze ich nie widziala.

Teraz wiem już ze naprawde wybrala jego. Przgralem przez to ze nie umialem podjac walki o nia gdy miałem jakies szanse. Najgorsze jest to ze nie rozumiem jej postepowania – ona sama mowi mi ze na pewno kiedys będzie tego zalowala.... dalczego wiec nie chce czegos zmienic.

Czuje się taki niepotrzebny. P.stala się dal mnie wszystkim i wraz z tym jak odeszla zabrala tez czesc mnie. Czesc mnie już umarla.

 

         Po dzisiejszym telefonie do niej naprawde miałem ochote pojechac natychmiast na glinianki i zmierzyc się raz jeszze ze swoim strachem. Chyba jednak jeszcze troszke mozg mi funkcjonuje, a może to bol jaki zadala mi p. spowodowal, ze byłem strasznie roztrzesiony i musialem odreagowac to na szybkiej jezdzie samochodem... w koncu jeśli ma się to zdarzyc to się i tak zdarzy.

Jest teraz dziwnie. Nie wiem czy poradze sobie dalej.

Kurcze dalczego ja się tak bardzo przejmuje... dlaczego tak bardzo, skoro to nie ma dla nikogo znaczenia.  Nawet p. mowi ze nie wiem czy to ma znaczenie bo nie wiem co ona czuje. Jasen nie wiem, bo skad mam wiedziec skoro nie daje mi niczego odczuc.

Ona ma codziennie kogos z kim może pogadac, przytulic się, wyzalic, a ja jestem sam. Cowieczor zmagam się z wlasna samotnoscia i mimo iż tak bardzo chciałbym ja zmienic to nie mogę, bo w kazdej dziewczynie szukam p.

 

         Czy mam jeszcze walczyc po przegranej wojnie? Czy to wogole ma sens? Kochac kogos, kto wybral inna milosc- moja rzucajac mi w twarz ?

Resztki tej milosci zberaja przypadkowi ludzie. Ja pozostane pusty , wypalony...

 

koperek : :
wrz 07 2002 krew w zylach
Komentarze: 4

Kolejny dzien, gdy zabraklo mi odwagi. Znow stanalem na krawedzi... to tylko jeden krok. Zmiana srodka ciezkosci ciala... jeden krok do przodu...

Jak wiele może się zmienic w ciagu jednej doby? Jeszcze wczoraj wszystko było piekniejsze

Zywsze i kolrowe, a dzis to wszystko umarlo. Umarlo bo dalem się omamic slodkim slowkom i znow uwierzylem ze jednak będzie lepiej. NIGDY WIECEJ!!!

          Ja tez mam dusze, uczucia, i serce, które nie zniesie wiecej bolu i rozczarowan. Tez chce kochac. Chce być szczesliwy i ufac, ze TO wlasnie jest TO.

Cholera, dlaczego teraz, gdy dzieki temu co powstalo moglem zdobyc sile by „zapomniec”... Jest jeszcze trudniej. Swiat praktycznie przestal dla mnie istniec.

 

Wiem ze niedlugo to zrobie. Nastapila we mnie dziwna zmiana. Placz nie pojawia się już tak często (zastapil go bol w sercu) i poczucie wykorzystania. Dlaczego ludzie sa tacy podli...

Stalem się obcy w swoim wlasnym swiecie. Reszta uczuc jaka mi pozostala zostala wlasnie zbrukana i wyrzucona na smietnik jak zabawka która się znudzila.

Nie zaufam już nikomu! Przykro mi i wiem ze te kilka ostatnich dni spedze na wspanialej zabawie, ale nie widze przyszlosci dlatego tchurze i wybieram latwiejsza droge... Sila jaka we mnie wstapila mnie przeraza... mam już wizje jak to zrobic. Czasem sa tak silne ze pojawiaja się w pracy, wtedy mam ochote po prostu się rozplakac... ale wytrzymam jeszcze kilka dni... najwspanialszej zabwy... szalenstwa... wszystko będzie dobrze...

 

Ps.

K*** nie martw się. Naprawde ciesze się ze jestes. Oddalbym zycie za tak silne uczucie jakim Ty dazysz swojego ukochanego... tak bardzo tego prane, ale wiem ze nie dostane. Miałem swoje 5 minut w tym zyciu. Proszę bądź ze mna jeszcze kilka dni...

 

koperek : :
wrz 05 2002 kiedy sie odwaze
Komentarze: 3

Glinianki. Przyjezdzam tam codziennie. Staje na skoczni. To tylko 10 m w dol. To nic ze nie ma dostatecznej ilosci wody. Może wlasnie o to chodzi. Kwestia wyboru dnia, kiedy się odwaze zrobic ten jeden krok wiecej....

Milosc doprowadzila mnei niamal na skaraj szalenstwa. Mimo iż tak bardzo ja kocham, ona nie chce tej milosci. Dokonala wyboru. Mysle ze nawet już duzo wczesniej.

Zdradzone serce boli bardziej. Czy ona nie widziala ze ja tez cierpie? Ze pragne? Wszystko było podpozadkowane jej... teraz to wszyskto umiera.

Jestem glupcem, nie umiem sobie poradzic z odrzuconym uczuciem. Najmniejsza wiadomosc o niej sprawia mi bol, drzenie rak nie daje spokoju, a oczy zachodza mgla lez...

Mam dosc takiego traktowania, slyszysz p. ? nie chce być dluzej zabawka w Twoich rekach.

Byłem potrzebny jako odskocznia od twoich problemow, a tak wlasciwie to ty wciąż kochalas jego – mamiac mnie slodkimi slowkami. Nie dalas mi nawet szansy bym mogl być przy tobie.

         Niepozwole by moja wrazliwosc zostala zniszczona przez twój egoizm. Tez mam uczucia, tez pragne, kocham, tesknie...ty niestety tego nie widzisz :( ... może zauwazy ktos inny... :( ...

 

koperek : :
wrz 04 2002 nowa droga
Komentarze: 1

Zrobilem to! Przekroczylem granice. Spalilem most. Pozostalem sam :((( jest mi okropnie zle.

Dzis po raz pierwszy odmowilem przyjecia listu od P. przyniosla mi go do pracy jej kolezanka, ale nie przyjalem go. Wiedzialem ze mi nie wolno. Po tym jak potraktowala mnie i moje uczucie. Jak opakowanie zastepcze :((( wiem ze otwarcie tej rany było konieczne bym mogl na powrot zyc. Boli teraz jak jasna holera, ale wytrwam. Znalazlem w sobie sile by powiedziec NIE!, znajde sile by wytrwac. (chociaz myslalem o smierci tyle razy). Chce wyjsc z tej doliny ciemnosci w ktorej każdy weiczor okupiony jest lzami, każdy poranek ciemnoscia i tesknota. Chce wyjsc do slonca. Zakochac się. Być szcesliwym. Kochac i być kochanym.

Być tym jedynym i znalezdz ta jedyna...

Ps.

Kocham Cie P., wiesz jednak dobrze ze musialem to zorbic bo nie umiem tak dalej zyc.

Nie umiem zyc jeśli Ty mnie nie kochasz. :((( ...

 

koperek : :
wrz 03 2002 na granicy
Komentarze: 2

Kolejny pusty powrot z pracy.znow zamkniety wśród czterech scian. Tylko ta jedna mysl krazy wciąż w glowie – „ona” teraz jest z nim... nie może to do mnie dotrzec.

Codzinie mysle ze zobacze jeszcze jej usmiech, poczuje ciepla dlon, ulsysze slodki glos.

Codziennie mysle o tym, a im bardziej mysle tym bardziej się tego boje.

Sadze ze dotarlem do granicy tesknoty, jestem na krawedzi,ale boje się ja przekorczyc. Wiem ze gdy dam krok do przodu P. zniknie z mego zycia... będę w stanie zapomniec.

Trwajac teraz tutaj na granicy...wcia zjeszcez pamietam..mam mozliwsc powrotu – nie wiem czy bylbym w stanie. Dlatego boje się. Boje się ze dokonam zlego wyboru.idac dalej zostawiajac za soba kogos, kto może potrzebuje mojej pomocy...

 

            Moje wnetrze to jedna wielka ruina..tylko zewnetrzan powloka mogę maskowac to co naprawde się ze mna dzieje. Wiem, ze sa ludzie których i tak nie oszukam i wiedza dokladanie jak się czuje.Jeszcze kilka dni temu znow myslalem o smierci...dzis chce cieszyc się zyciem. Jest przeciez tyle pieknych miejsc które warto zobaczyc, w których warto być, tyle niespelnionych marzen, które chciałbym nauczyc się spelniac.

W moim sercu P. pozostanie na zawsze, ale ja już nigdy nie będę taki sam. Ta milosc zmienila mnie, dodala pokory...pokazala ze nie można być zbyt pewnym siebie...tia..tylko ze ja caly czas nie moglem uwierzyc ze to wszystko się dzieje...ze się zakochalem...ze tak bardzo zaczyna mi zalerzec...i w momencie gdy zaczynalem to rozumiec, czulem ze trace P.

Bezpowrotnie...az do tego momentu, gdzie granica wytrzymalosci nerwow i uczuc wewnatrz jest maksymalnie zblizona. Wystarczy jeden usmiech..jedno spojrzenie, jeden sygnal nadzieji...i znow powroce do doliny gdzie swiatlo sloneczne nie dochodzi, gdize wszystko jest czarne i przepojone smutkiem. Wylalem już dosc lez. Chce wyjsc z tej doliny, spojrzec w slonce – powiedziec ze tez chce odrobiny przyjemnosci , kochac kogos i być kochanym. Wierzyc ze komus może na mnie zalerzec, ze mnie nie zdradzi.

 

            Mój dzisiejszy humor chyba wzial się z tych ostatnich rozmyslan o smierci. Jest to jedna z opcji które zawsze mam dostepne. Niewazne co się stanie – te droge mogę wybrac zawsze. Może przedtem sprobuje zaufac jeszcze komus...sprobowac jak smakuje milosc, ktorej nie strace... może kiedys ten owoc przypadnie tez mnie....

Koncentrujac cale moej dzisiejsze zachowanie i zmiane nastroju, moglbym okreslic to trzeba slowami „wyjetymi” z filmu seksmisja – „Albercie, TO dziala...

 

 

koperek : :