Archiwum luty 2004


lut 23 2004 gwiazda nieskonczonosci
Komentarze: 6

Samotnie spacerujac po lesie..w duszy niosac ciezki glaz..każdy kolejny wdech powoduje rozkruszanie tego glazu...jak opatrunek na swieza rane..dobrze wiem, ze nawet jeśli jestem sam..otoczony tysiacem drzew...gdy tylko o Tobie pomysle..wiem ze to czujesz... czujesz moja milosc..milosc, ktorej tak bardzo chce się pozbyc..bo nie mogę zyc bez Ciebie...

W sercu czujac wciąż czastke Ciebie..bo tak naprawde..gdy Cie pokochalem, czesc mnie zostala na zawsze powierzona Tobie...

Trudno to wytlumaczyc, ale wiem, ze czujesz moja obecnosc..tak samo jak ja czuje, gdy o mnie myslisz... czy o mnie myslisz jeszcze? Czy może mnie się wydaje? Zastanwiasz się dlaczego mimo tego ze się nie odzywamy do siebie nadal w glebi duszy to cos kwitnie...co nie pozwala na to by spelnilo się szczescie?...

Czuje Twoja obecnosc w kazdym momencie...w kazdym oddechu...w kazdym kamieniu pod stopami..w swietle dnia i blasku gwiazd.....wiesz, ze zawsze czastka mnie pozostanie dla Ciebie... ja tego już nie zmienie..mimo iż tak bardzo czuje się zraniony, tak bardzo chciałbym wykrzyczec Ci wszystko w twarz..odwrocic się i odejsc, bys nie widziala moich lez plynacych po policzkach....mimo tego wszsytkiego nie potrafie przestac Cie kochac...przestac myslec o Tobie..nawet teraz..wiem, ze zasypiasz wtulona w jego ramiona...

Dzis jest swiatowy dzien walki z depresja... i chyba tak naprawde zrozumialem ze cierpie na ta chorobe... tak, mam depresje...pierwszy krok poczyniony – potrafilem przyznac się sam przed soba, ze cos ze mna nie tak..wiem, ze powinienem udac się do specjalisty.... podobno depresje można wyleczyc...

Chce zasnac otulony Twoimi marzeniami...okryc się miekkoscia Twoich ust...dotykiem jedrnych piersi...delikatnoscia sprezystego brzuszka.... czuje się jak maly zaguiony chlopiec...P. tak bardzo potrzebuje Twojej milosci...nawet nie wiesz jak cholernie boli to ze w tym czystym uczuciu, kryje się skaza klamstwa...Ze potrafilas wykorzystac tak czyste uczucie do wlasnych celow... nie umiejac przyznac się przedemna, ze ...mnie nie kochasz...wiem, ze nie powiedzialas mi tego nigdy, bo nie możesz tak powiedziec...wiem, ze plomien który polaczyl nasze serca, nie zgasnie ...nie zgasl nawet teraz...chociaz Ty wciąż starasz się go zdusic...

Jest podsycany przez strzepy wspomnien...chwil, których teraz bardzo Ci brakuje...

Dobrze ze nie widzisz lez które często plyna z moich oczu..kawalki krysztalow, zawierajace czyste uczucie do Ciebie..powoli ze mnie wyplywa..zlosc, powoduje ze rozdaje te krysztalki napotkanym ludziom...

Nie chce tak zyc....chce kochac, być z kims..kiedys znajde w sobie sile P. by na Twoje spojrzenie odwrocic się i odejsc...zaczac biec tak szybko..bym mogl dogonic moje stracone dni...odnalezc spokoj i harmonie duszy, cieplo i namietnosc serca..A Ty? Nie raz, lezac obok niego sopojrzysz na rozgwiezdzone niebo...wpatrzona w miliony mrugajacych iskierek dostrzerzesz te jedna....jedna na ktorej schowalem reszte uczucia dla Ciebie...

To ta najsmutniejsza...

 

koperek : :
lut 19 2004 depresja
Komentarze: 0

To straszne jak bezbronni jestesmy wobec fali wspomnien. Dzisiejszy dzien pokazal mi jak bardzo slaby jestem. Kryzys nadszedl tuz po przyjsciu do pracy... jakby przez moje cialo przeplynal prad o napieciu kilku tysiecy volt. Swiat poszarzal... wszystko stalo się szare i obojetne.. wpatrzony w okno zobaczylem, gdzies tam..w bezkresnej przestrzeni chwile spedzona z Nia...Dl dzis nie rozumiem dlaczego tak bardzo Cie kocham P. Wiem , ze od kilku miesiecy już się nie widujemy, staram się zapomniec o Tobie tak jak Ty zapomnialas o mnie.

Wiem, ze myslisz ze jestem na Ciebie zly, ze nie chce Cie wiecej widziec...masz racje , tak czuje...czasem mam wrazenie ze lepiej jest ze już się nie zobaczymy, ze nie widze Cie..nie widze tego co sprawia mi najwiekszy bol... ze przytulasz się do niego... ze z nim spisz... do niego się smiejesz...bo tak naprawde, to wciąż widze Cie, jak Twoja twarz promieniej radoscia na mój widok, wtedy pierwszy raz widzialem by ktos tak bardzo ucieszyl się ze spotkania z kims... dla mnie wszystko takie nowe... wiem,ze dla Ciebie było to niepojete..bo to czego Ty doswiadczylas przez 2 lata zyjac z nim, ja dopiero odkrywalem w sobie – dzieki Tobie.

To jakbym w pewnym momencie wszedl na K2 i skoczyl z dachu swiata bez spadochronu...zapadajac się w Twojej miekkosci i kobiecej delikatnosci...gdy przejzalem na oczy, było już za pozno, bo wtedy trzymalas już moje serce na dloni... nie balas się wyrwac go z moich wnetrznosci, by broczace jeszcze krwia, podstepnie rzucic mi w twarz...to bolalo P. ... boli nadal.. kiedykolwiek tylko o Tobie pomysle...bo kocham Cie ponad wszystko...

Wiem, ze tego nie zrozumiesz, gluptasku.... niezrozumiesz, bo ja sam nie rozumiem, dlaczego nie potrafie przestac Cie kochac...mimo iż tak bardzo nienawidze, to milosc leczy moja nienawisc do Ciebie...ale bolu, który mi zadalas nie wybacze nigdy....mój prezent na Twoje urodziny, miał być prezentem pozegnalnym.... chyba spelnil swoje zadanie,... bo w koncu przecialem ten niewidzialny sznur... choc wiem, ze tak naprawde czujesz , gleboko w sercu, ze nie chce Cie opuscic nigdy... ze zawsze będę za Toba tesknil...

Kurwa jak ja nienawidze tego ze koles zrobil Ci taka sieczke w glowie...nawet w chwili gdy Cie już nie obchodze wogole..nie masz pojecia jak bardzo tesknie, by dotknac Twojej aksamitnej skory..by poczuc Twój cieply oddech...ale nie jestem nim..nie mogę dac Ci tego co on ma...przykro mi P. ze odkrylem serce przed osoba, która udawala ze może cos nas laczyc... nie myslalem ze jestes taka dziewczyna... KURWA – tak Cie nienawidze... i kocham zarazem...

Dzis, pragne jednego...otulic się cieplym kocem..zwinac w klebuszek...pogasic wszystkie swiatla i tak skulony zasnac tlumiac bol plynacy z mojego serca....dlaczego moje marzenia rozkwitly wlasnie przy Tobie?....

Chce odejsc...tak bardzo... pozwol mi, proszę....

koperek : :
lut 18 2004 unicestwienie
Komentarze: 3

Miałem nadzieje ze już tutaj nie wroce.. ale to silniejsze odemnie. P. nie potrafie milczec... zamknalem się przed Toba, ale ni eoszukam swego serca...tutaj wciąż plonie gorace uczucie – tylko dla Ciebie..

Spaceruje po lesie, wokół mnie tysiace drzew... wiart delikatnie piesci moja skore...zewszad otacza mnie cieplo przyrody...ide przed siebie, jak najdalej, nie ogladajac się za siebie..wiem, ze nie zdolam od Ciebie uciec..Twoja slodka twarz pojawia się przed snem..czar usmiechu w którym się zakochalem...przedziwne oczy, w których chciałbym utonac tulony Twoim cialem...

Obiecalem sobie ze skoncze pisanie tego pamietnika...bo to wlasciwie nie jest pamietnik.. dzien po dniu.... zapisane skrawki mojej bezsilnosci wobec poteznego uczucia jakim jest milosc...

Nawet teraz, gdy mija przeszlo 2 lata.. wlasciwie to chyba dokladnie 2 lata temu odeszlas P... nie zostawiajac slowa wyjasnienia...nawet teraz, wiem ze jestem bezsilny wobec uczucia jakim Cie obdarzylem...

Tak dlugo zyje już drazony przez bol zlamenego serca... niedlugo przysiegniesz mu wiernosc przed oltarzem... tak bardzo chciałbym, żeby to nie była prawda...

nie chce Cie wiecej spotkac P. nie potrafie zyc z takim bolem... jestes jednoczesnie spelnieniem moich marzen (wiem, ze to TY jestes ta jedyna...), i najwiekszym rozczarowaniem..

Sam się zastanawiam co takiego w Tobie widze....widze Ciebie....i lzy plyna mi do oczu... jak dobrze ze nie wiesz jak to boli...mam nadzieje ze ... w innym zyciu...

 

ps. jeszcze slowa ktore przeczytalem w pamietniku jednej z blogowiczek...tak, tak mala_czarownico, o Tobie mowie... slowa, nad ktorymi sie zastanawiam...

"... obiecuję Ci, że najbardziej gorzkie łzy przelejesz na łożu śmierci - nad czynami których nie dokonałaś i słowami których nigdy nie wypowiedziałaś..."

koperek : :