Archiwum październik 2002


paź 31 2002 Ostatnie pożegnanie – non omnis moriar...
Komentarze: 4

Sila samodestrukcji dopadla mnie i zmiarzdzyla. Przyszedlem się jeszcze pozegnac, jutro już mnie nie będzie.... dzis P. „zaswiecila” mi pierscionkiem zareczynowym od niego...to było po prostu jak ... jazda z predkoscia 4G i nagle uderzenie o betonowa sciane. Utracilem Ja już na zawsze....nawet jako „przyjaciele” nie możemy się dogadac... to jakby zderzenie dwoch swiatow...Boze, jak ja kocham ta kobiete... kocham i nienawidze tego ze nie mogę przestac Jej kochac...

         Jutro się spotkamy Boze i wiem ze zrzucisz mnie w otchlan piekiel, bo nie zasluzlylem na niebo... pozwoliles mi dowiedziec się co to jest prawdziwa milosc i za to dziekuje. To takie proste slowo i nie wyrazi jak bardzo wdzieczny jestem ze moglem spedzic z P. te kilka godzin.... godzin , które zawazyly na moim zyciu.

        

 

         Spotkalem na swojej drodze promyczek nadzieji, który rozblysl niczym budzaca się gwiazda, a ja wciąż nie mogę dostrzec tego blasku... wydaje mi się ze nie zasluguje by ktos mnie wogle kochal...

Pozostanie po mnie te kilka notek.... jakis slad... i pamiec tych co będą chcieli pamietac.

Zegnajcie.

/Jarek

 

koperek : :
paź 23 2002 in search of future
Komentarze: 0

Konczy się mój czas okupiony bolem i  cierpieniem, czy pol roku to duzo? Pojecie wzgledne bo i tak wiem ze będzie mnie trzymac jeszcze kolejne pol roku.... chociaz... wlasciwie zbliza się 1-wszy... hmm... jest to jednak alternatywa by zakonczyc raz na zawsze rozmyslania, smutek... pustke.... wiem ze cos takiego jak z P. nie przytrafi mi się wiecej, zreszta...nawet Jej już nie umiem kochac. Pozostal smutek w sercu, pragnienie by z Nia być, ale czy to jeszcze jest milosc? Wlasciwie po co to uczucie, przeciez już jest wszystko postanowione.

         Najciekawsze w tym wszystkim jest to ze w tej ciemnej i bezdennej otchlani bou, samotnosci i niespelnionego pragnienia, pojawila się malutka iskierka.... nadzieja? Ratunek? Przyszlosc? Trudno jest mi w tej chili to okreslic, ale naprawde nie mam już sily trwac w samotnosci , naiwnie wiezac ze P. kiedys będzie chciala być ze mna...  teraz ja nie wiem czy jeszcze bym chcial..potrafil... zrobila to nieswiadomie, ale sytuacja była na tyle skomplikowana ze nie dalo się z niej wyjsc tak by kogos nie skrzywdzic.

         Pozostaly wspomnienia... tak naprawde – moje. Kurcze, przecze sam sobie..w jednej minucie wydaje mi się ze już Cie nie kocham ,a za moment moglbym oddac niebo za jeden Twój usmiech,... popadam w skrajnosci – czasem mam ochote wykrzyczec Ci wszystko to co lezy mi gleboko w duszy, nienawidzac Cie, a za chwile pragne Twego przytulenia, bliskosci...i ciepla serca.... czy tak konczy się uczucie milosci?

 

koperek : :
paź 16 2002 przyzwyczajenie
Komentarze: 3

Zraniona dusza lata dziurawe serce. Ostatnio zastanawiam się czy już zawsze będę tesknil za P, czy zawsze będę Jej pragnal ? jest przeciez tyle pieknych dziewczyn wokół, wystarczy wyciagnac reke, zrobic ten pierwszy krok... tylko ja nie wiem czy jeszcze chce. Moimi myslami o P. ranie kazda nowa duszyczke , która stara się mi pomoc. Powinienem zostac sam z myslami... nie umiem być z kims, nie chce być sam – pozostaje mi uciec od tego wszystkiego... nieodwaze się pokochac kogos innego. Zranione serce boli o wiele bardziej niż samotnosc. Będzie już coraz smutniej. Wiem ze zblizaja się kolejne swieta, andrzejki, mikolajki, swieta Bozego Narodzenia.... nie chce spedzac ich samotnie, może rzeczywiscie powinienem odejsc.

         Zastanawiam się jak wielu osobom dane jest poznac smak prawdziwej milosci? Moze naleze do tej grupki wybranych , którzy doswiadczyli tego cudu. Mam czuc się wybrancem?  Los jednak nie pozwolil mi cieszyc się ta miloscia. Pozwolil jej dotknac, poczuc, przytulic i brutalnie zabral. Postawil miedzy nami mur nie do przeskoczenia – przyzwyczajenie.

Wiesz, P. ja tez się przyzwyczailem... przyzwyczailem się do Ciebie, a teraz musze przyzwyczaic się do tego ze mnie nie kochasz :(

 

koperek : :
paź 15 2002 przyszlosc
Komentarze: 0

Czego poszukuje w zyciu? Przeciez mam już wszystko, a może wlasnie nie mam nic :( Wiem,jedno – nie potrafie zmienic mojej milosci do P. nawet jeśli znajde kogos innego to Ona wciąż pozostanie dla mnie najwazniejsza, jedyna i niezdobyta. Skoro mi tak bardzo zalezy, skoro tak bardzo Jej pragen – dlaczego nie walcze? Dlaczego pozwolilem Jej odejsc? Dlaczego odkrylem przed Nia wnetrze mojej duszy nie zostawiajac nic dla siebie. Jedyne co mi pozostalo to wspomnienia... sa moje... na zawsze. Dlaczego nie potrafie zyc wspomnieniami? Ciernisty ptak milosci powraca cowieczor, raniac mnie swymi skrzydlami rozdrapujac rane , która powinna się już dawno zabliznic. Wydaje mi się to wszystko bezcelowe... przeciez Ona i tak o mnie nie mysli (chociaz bardzo bym chcial), ma dawno swoje zycie, planuje przeciez przyszlosc z nim :( ... nie ma dla mnie miejsca w tej przyszlosci.

Wczoraj pierwszy raz zimno pomyslalem o tym wszystkim, czy to co robilem, tak naprawde nic dla Niej nie znaczylo, może rzeczywiscie zaslepila mnie ta milosc. Uczucie którego wogole nie powinno być, ale jest tkw naal w glebi mojego serduszka.... i wiem – czuje to, ze nawet nie wiem jak bardzo zle moglbym pomyslec , jak bardzo się oddalic... wystarczy jedno Jej slowo, jeden usmiech, jedno spojrzenie by roztopic ten lod w moim sercu, by uczucie znow zaplonelo czysta zywa energia, by odrodzilo się ku mojej zgubie.

Już nigdy nie spotkam kogos takiego jak P. ... nie wiem czy chce... :(

 

koperek : :
paź 13 2002 weekend
Komentarze: 1

Co to takiego przeznaczenie? Czy można je zmienic? Czy można choc sprobowac zadzialac na ustalony plan, by spowodowac zmiane dziejacych się rzeczy. Dobrze ze nie wiemy co się stanie w przyszlosci, ze to wszystko to tylko przeczucia.. czasem jedna chwila, jedna sytuacja, jedna osoba, może zmienic nasz poglad na zycie. W ciagu zaledwie kilku chwil zycie może obrucic się o 180 stopni.

         Ten weekend był dla mnie naprawde bardzo wazny. Spotkalem osobe, która zrobila dla mnie niesamowicie duzo. To okreslenie wogole nie pasuje – Ona, praktycznie oddala siebie za mnie. Poswiecila siebie, sprawila ze znajde w sobie sile by przestac wciąż myslec o P.

Był to najcudowniejszy weekend jaki spedzilem. Weekend z moich marzen się spelnil. Nie byłem sam, noc spokojnie okryla nas swoim plaszczem ciemnosci, a slonce przywitalo pierwszymi promykami radosnie bladzacymi po naszych cialach.

         Pewien etap mojego zycia wlasnie w tym momencie się zamyka. Czy powinienem zrobic tak jak K*** i odejsc? Przeciez probowalem, to nic nie daje, w glebi duszy wciąż pozostane tym kim jestem. Wlasciwie kim jestem? Ludzikiem ze zlamanym serduszkiem, który czasem nie rozumie ze to co się dzieje wokół jest wlasnie dla niego. Swiat jest po to by go odkrywac, ze należy znow sielnie stanac na dwoch nogach spojrzec przed siebie i nie ogladajac się za siebie zaczac biec...biec po zycie , które umyka kazdego dnia.

Czy będzie to poczatek czegos nowego? Czas pokaze. Czas który jest najelepszym lekarstwem – uwiezcie mi. 

 

koperek : :